To, co wolno robić w Polsce, nie wolno robić na Białorusi!

Obecnie kończę prace nad 22-stronicowym pismem do Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego, w którym stawiam im zarzuty, popieram je faktami i źródłami oraz tłumaczę na język polski. Następnie chciałem poprzeć pisanie w filmie materiałem wizualnym. Mimo to czuję się zmuszony przerwać na chwilę pracę i zdenerwować się na hipokryzję polskiego rządu.

Mateusz Morawiecki jest zdenerwowany wydaniem wyroku na dziennikarkę TVP Irynę Słaunikawę na Białorusi i nagle przypomina sobie o wartościach, które w Polsce już dawno przestały istnieć: (cytat) „Wolność prasy, wolność słowa i nieskrępowane prawo do wyrażania własnych opinii to fundamenty demokracji.” Jeśli przyjrzeć się relacjom TVP, jak ostatnio z Martą Gniłką-Jastrzębską, można podejrzewać, że skazanie mogło nie być całkowicie bezpodstawne, ale żeby to ocenić, trzeba mieć neutralne źródło informacji, co będzie trudne lub niemożliwe do znalezienia w polskich mediach.

Jednak Polska, podobnie jak Anglia czy Niemcy, podejmuje działania przeciwko prawdziwemu dziennikarstwu, jeśli szkodzi ono jej własnej propagandzie i przeszkadza w realizacji celów politycznych. Obecnie głównym celem wydaje się być odzyskanie odebranych lub autonomicznych terytoriów Ukrainy dla korporacji takich jak Monsanto, Blackrock czy Vanguard, które kupiły tam około 17 milionów hektarów najbardziej żyznej ziemi. Korporacje te, należące do kompleksu finansowo-cyfrowego, który dyktuje kierunek obecnej polityki, nie będą w stanie wykorzystać inwestycji, jeśli obszary te pozostaną pod wpływem Rosji. Ponadto, co najmniej jedna polska firma farmaceutyczna ma interesy ekonomiczne na Ukrainie poprzez współpracę z laboratoriami biologicznymi na Ukrainie, o czym świadczą umowy znalezione w zbombardowanym laboratorium Pharmbiotestu w Rubieżnoje w obwodzie ługańskim.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Polska, podobnie jak Anglia i Stany Zjednoczone, jest prawdopodobnie stroną w wojnie w obecnym konflikcie w świetle prawa międzynarodowego, to zgodnie z ekspertyzą Służby Naukowej Niemieckiego Bundestagu, która zakłada, że samo dostarczenie broni nie spełnia wymogu, ale w połączeniu ze szkoleniem na temat broni już tak. Anglia, która dostarcza broń i szkoli ukraińskich żołnierzy w Anglii i w Polsce oraz dostarcza Ukrainie zdjęcia satelitarne i informacje wywiadowcze, jest więc zdecydowanie stroną w wojnie, podczas gdy USA również dostarcza broń, pieniądze, szkoli żołnierzy, dostarcza zdjęcia satelitarne i zatwierdza ataki rakietowe – tak przynajmniej twierdzi Vadim Skibitsky, rzecznik głównego wydziału wywiadu ukraińskiego Ministerstwa Obrony, w wywiadzie dla gazety The Telegraph.

W 2016 roku Polska podpisała z Ukrainą traktat o wzajemnej pomocy i szkoleniu, a także dostarcza Ukrainie ciężką broń. Tylko dzięki dalekowzroczności Władimira Putina nie zaatakował on jeszcze Ameryki, Wielkiej Brytanii czy Polski, do czego ma prawo, jeśli są one stronami konfliktu. Ale pokazuje też, w jaką fałszywą grę z ludnością prowadzą zachodni politycy.


Jak długo chcemy patrzeć, jak nasza przyszłość jest trwale niszczona?

Pozdrawiam Udo Bawarczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *